Wspólne zbieranie i suszenie ziół z dzieckiem może być atrakcyjną, a zarazem edukacyjną zabawą. Zobaczcie nasze ziołowo-herbaciane aktywności.
W ogródku naszych babć od zawsze ważne miejsce zajmują zioła - zwłaszcza rumianek i mięta. Córka chętnie pomaga w zbiorach, zadając przy tym liczne pytania - zwłaszcza - po co to robimy? Babcine opowieści - dlaczego i w jaki sposób - są tutaj niezastąpione. No i herbatka z własnych i zebranych przez dziecko ziół smakuje wyśmienicie.
Pod koniec sierpnia w słoneczny i suchy dzień przystępujemy do naszych zbiorów.
Ania jest bacznym obserwatorem - wącha, bada strukturę kwiatów, liści, podziwia kolory.
Na początek rumianek.
i mięta...
Niedaleko ogródka babci, z dala od ruchu samochodowego rośnie też inne zioło - Ania udaje się więc na ziołową wyprawę razem z babcią - i przynosi... dziurawiec. I choć to zioło nie dla smyków - córka chętnie poznaje roślinę i jej lecznicze właściwości.
Babcia wprowadza też Anię w tajniki suszenia ziół. Wspólnie przygotowują zioła do suszenia - Ania oczyszcza, obrywa martwe i niezdrowo wyglądające części. Jak powtarza babcia - koniecznie trzeba zadbać o jakość suszu :). Ania zanosi zioła na strych (zaciemnione, suche i przewiewne miejsce). Niektóre rozkłada na papierze, inne zawiesza, jak np. dziurawiec (w ciepły dzień wisi też na werandzie).
A tu już prawie wysuszony rumianek i mięta.
Śpieszcie się - początek września to już ostatni moment na takie aktywności!
A w zimowy czas warto założyć ziołowo-parapetowy ogródek :) U nas przez cały rok na parapecie króluje mięta:).
Z takich ziół to musi być pyszna i aromatyczna herbatka.
OdpowiedzUsuń